poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Nowy Blog :)

To oficjalne!
Założyłam nowego bloga, macie tutaj link :
http://moja-psychpopatka.blogspot.com/

Bardzo Ważne!

No cześć! Długo mnie nie było, hę? Głównie z powodu długimi próbami przed prawdziwymi egzaminami -,-  No ale dobra, długo się zastanawiałam i sądze że na jakiś czas powinnam zamknąć tego bloga :(( Przepraszam, ale nie wiem czy mam już tyle pomysłów co wcześniej :/ Więc pomyślałam sobie że stworzę nowego, ciekawszego, bloga na którym będę miała pomysł na historie, a kiedy przywróci mi wena na te opowiadanie, możliwe że wrócę :))))) Co o tym myślicie? Powinnam?

Mercy ��

niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 7 cz.2 + 1000 wyświetleń.

~Mercedes~
- Kto to?
- Jorge, chce dzisiaj przyjść...
- Spoko.
Ponownie wtuliłam się w mojego Ruggusia.
- Rugge, pamiętasz te święta z 10 lat temu? - zapytałam.
- No jasne... mieliśmy po 13 lat, wyglądałaś tak pięknie... - zarumieniłam się - no i... Jorge upychał się ciastem... dorośli byli na dworze... i wtedy my staneliśmy pod jemiołą...
- I wtedy...
- Pocałowaliśmy się - dokończył. Spojrzeliśmy na siebie. Nasze twarze zaczynały się zbliżać kiedy...
- JESTEEEEEEEŚMY! - drzwi trzasneły z hukiem - Aha... czyli tak się tu rozmawia.
- JORGE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Dobra...
Do domu weszła Tini z jakąś wielką torbą.
- No heja miśki - powiedziała.
- Tini, masz go pilnować! - pokazałam na Jorga.
- Mnie? Ja już jestem duży.
- No chyba nie stary - zadrwił Rugg.
- No ha ha bardzo śmieszne - powiedział sarkastycznie Jor.
- Idzemy do ogródka? - zapytałam.
- Chodźmy!

*W ogródku*
- To w co gramy? - zapytała Tini.
- Pytanie!
- Ej ja zaczynam bo ostatnio nie dokończyłem - wykrzyknął Jorge.
- No dobra.
- Więc Mechi, dlaczego ukrywałaś Tini?
- Naprawdę chcecie wiedzieć?
- Mhmm
- Bo się bałam... - westchnełam.
- Ale czego się bałaś? - zapytał Rugg.
- Tego że... że was strace.
- Jak to? - zapytał Jorge.
- Poprostu popatrzcie na Tinie, - zaczełam - jest piękna, mądra i zabawna, i bałam się że gdy ją zobaczycie oboje się zakochacie i będziecie o nią rywalizować, no i... nasza przyjaźń się rozpadnie, a wiecie, znam was od urodzenia i nie chciałabym nic zmieniaç.
- Mechi... - Rugg wstał z leżaka, podszedł do mnie wziął ręke i podniósł mnie na pozycje stojącą.
- Posłuchaj, znasz mnie najlepiej na świecie... ale jeżeli chodzi o miłość... nie znałaś mnie tak dobrze żeby wiedzieć że mogłbym jedynie zakochać się w tobie - spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
- A zakochałeś? - zapytałam z nadzieją.
- Jak szaleniec... - wyszeptał
Oboje się uśmiechneliśmy i złączyliśmy nasze usta w długim, namiętnym pocałunku.
- Kocham cię - powiedział.
- Ja ciebie też.

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Uuuuu, no wkońcu Ruggcedes !
Mechiś, specjalnie dla ciebie wyjaśniłam tą afere z Tini :))
Beznadzieja ://
Nie wiem kiedy dodam next.
I chciałabym podziękować wszystkim którzy czytają to coś ;))
Dziękuję za 1015 wyświetleń :*

Buziaki, Mercy :*

sobota, 14 marca 2015

Przepraszam...

Weszłam na chwilkę na bloga, żeby powiedzieć że rozdział pojawi się późno dzisiaj, z powodów słabego neta :/
Mechiś, LBA dodam później, i jeszcze raz strasznie dziękuję kochanie :**

Buziaki, Mercy :*
(p.s. Dzisiaj Ruggcedes :))

wtorek, 10 marca 2015

Rozdział 7 cz.1

~Jorge~
Obudziłem się rano, z nadzieją że Mer już wstała i zrobiła śnadanie (ona gotuje przepysznie), ale się myliłem. Mechi spała wtulona w Rugg'a... tacy młodzi i sweet :D Nie chciałem ich budzić więc postanowiłem że sam zrobię im niespodzianke, i to ja przygotuje śniadanie jakiego jeszcze nie jedli...

~Ruggero~
Co tak strasznie śmierdzi? To chyba... spalenizna? O matko?! Gdzie jest Jorge?!?!?!?!
- Mechi! Wstawaj! - potrząsałem nią.
- Co się dzieje?- ziewneła - I co to za okropny smród?
- No właśnie! Nie ma Jorga, a czuć spalenizne.
- Chodźmy! - pociagneła mnie, i szybko pobiegliśmy do kuchni. Kuchnia była cała zadymiona.
- Co tu się stało? -zapytałem kaszląc.
- yy... no... więc ja... yyy... chciałem zrobić śniadanie i ten... no... yy... sami widzicie - jąkał się Jorge.
- Oj Jorguś, mogłeś nas obudzić to byśmy ci pomogli - powiedziała Mera (od aut. W takim filmiku Rugg nazwał Mechi 'Mera')
- Wiem ale chciałem to zrobić sam...
- No okej...
- To może odpuśćimy sobie śniadanie?
- Tak będzie lepiej - powiedziałem
- Mhm...

*Godzine później*

~Jorge~
Mechi i Rugg poszli się kąpać a ja zostałem sam. Ciekawi mnie tylko czy oni się myją razem, czy osobno? Bo po wczorajszej scence w nocy można się po nich wszystkiego spodziewać...
No więc, grzebałem sobie w telefonie, patrząc przy tym na stare zdjęcia z dziecinstwa, czytając stare wiadomośći które pisaliśmy z Ruggiem, gdy nagle na ekranie pojawiła się wiadomość.

Od Nieznany:
Cześć słodziaczku! To ja, Tini. Chciałam zapytać, czy nie miał byś ochoty spotkać się ze mną pod Resto tak za 15 minut??
(p.s. Mechita dała mi twój numer)

Czy Tini właśnie nazwała mnie 'słodziaczkiem'? Czy my idziemy na randke? Czy to ukryta kamera? Co tu się do kurwy jasnej dzieje?

Do Nieznany:
Tini? Pewnie! Zaraz tam będę :* Do zobaczenia.

Odłożyłem telefon, i jak napaleniec pobiegłem po buty. Nasze drogie gołąbeczki chyba się nie obrażą jeśli tak po prostu wyjde, co nie? A co mi tam! To jest przecież Tini...

~Mercedes~
Wyszłam z łaźienki, cała pachnąca i ubrana w to. Nie pytajcie dlaczego się tak wystroiłam, poprostu chcę zrobić dobre wrażenie na moim księ... Ruggowi. Zeszłam na dół zobaczyć co Jorge robi, bo długo się myliśmy, i pewnie już się znudził, ale na dole go nie było.
- Jorge! - wrzasnełam.
Brak odpowiedzi.
- Jorge!
Brak odpowiedzi.
Nie no nie wytrzymam! Zabije go jak sie pokaże!
- Cześć piękna, co tam? - zeszedł Rugg, może on mi pomoże?
- Jorge zniknął!
- Jak to zniknął?!?!?!
- Nie wiem, nigdzie go nie ma.
- Napewno się znajdze, nie martw się.
O tym to nie jestem taka pewna...

*Półtorej godziny pózniej*
Nie no nigdzie go nie ma! A co jak mu się coś stało?? No co ty Mechita, nie myśl tak! Jorge przecież jest rozsądny... a... przynajmiej zna karate.
- Rugge, co my zrobimy? Zaraz musimy iść po twoje rzeczy żebyśmy się rozpakwali przed 16:00, a jest już 13:47.
- Dobra kochanie, może lepiej już pójdziemy po te rzeczy, Jorgowi napiszemy list, a kiedy się zorientuje że nas nie ma to zadzwoni, spokojnie.
Ojejuuu, Ruggiś powiedział do mnie 'kochanie', on jest taki cudny i bosk... STOP! Przestań! Co jest ze mną nie tak?
Czy ja się... zakochałam?
- Misieeeek - wrzasnełam - nie mamy dużo czasu.
- Już idę!
Gdy tylko powiedziałam 'Misiek' odrazu usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach.
- Idziemy? - zapytał
- Tak - chwyciłam jego rękę i razem pojechaliśmy po jego rzeczy.

*Godzina : 16:21*
Właśnie z Ruggiem skączyliśmy rozpakowywać jego rzeczy, a Jorge dalej nie dał znaku życia.
- Rugg, a co jak on się nie znajdzie?
- Napewno się znajdzie nie bój się - Rugg podchodzi do mnie i przytula mnie mocno. Chętnie bym z nim tak siedziała gdyby nie to że mój telefon zadzwonił.

(Rozmowa - M: Mechi J: Jorge)
M: Hallo?
J: Cześć Mechi, to ja Jorge.
M: GDZIE TY KURWA JESTEŚ?!?!?! WIESZ JAK SIĘ Z RUGGIEM MARTWIMY?
J: Yyy... no ja się spotkałem z Tini...
M: Mogłeś zazdwonić!
J: Wiem, wiem... możemy przyjść?
M: Możemy?
J: No ja i Tinia.
M Ahaaa... no dobra spoko, ja lecę pa.
J: Paa.
-------------------------------------------------
- Kto to?
- Jorge, chce dzisiaj przyjść...

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Spóźniona!
Rozdzialik dla Mechiś :*
Część 2 dodam jeszcze dzisiaj :))

Buziaki, Mercy :*

sobota, 7 marca 2015

Rozdział 6 cz. 2

~Ruggero~
Mechiś jest naprawdę kochana że się tak nami zajmuje, każdy inny by nas olał, ale Mechi... ona jest wyjątkowa. Te jej oczka, ten mały nosek i te... Stop! Ruggero! W tej chwili przestań! Co ci się dzieje? Wiecie może co się ze mną dzieje? Dobra już. Poszłem na góre  do łaźienki, weszłem do kabiny prysznicowej (od aut. Jorge jest w innej łaźience), odkręciłem wodę, i wziąłem dłuuuuuugą kąpiel.

~Mercedes~
Kiedy już materace były gotowe, zdecydowałam że wybiorę film. Po długim namyśle wybrałam "Toy Story" bo to był nasz ulubiony film jak mieliśmy z 5 lat. Usiadłam na kanapie i czekałam aż zejdą chłopcy.
- Marzyłem o tym - powiedział Rugg schodząc po schodach i spoglądając na gotowy salon.
- Wiedziałam że jak tak urządze to ci się spodoba.
- Ale mi nie chodzi o salon - powiedział z tym zniewalającym uśmiechem a ja spaliłam rumieńca.
- Oj słońce, nie mów tak bo się rumienie - zaśmiałam się.
- Czy dobrze usłyszałem słońce?
- Tak, dobrze usłyszałeś
On podszedł do mnie z tyłu kanapy i pocałował w głowe a następnie wskoczył na miejsce obok mnie.
- Wieś Mechiś - gadał jak małe dziecko - bźusio mnie boji.
- Bźusio boji mojego Ruggiśa? - powiedziałam przesłodzonym głosem.
- Mhmmm - zaczełam palcami chodzić po jego klacie ku górze.
- To może... - zaczełam go łazkotać.
- HAHAHAHHAAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHHAHAAHHAHA.
- Co tu się dzieje? - zapytał rozbawiony Jorge. Teraz do niego podeszłam i zaczełam łazkotać. Kiedy się ogarneliśmy usiadliśmy spowrotem na kanape.
- Jorge, ty śpisz na kanapie - powiedziałam.
- O nie, niech Rugg tam śpi... ta kanapa mnie przeraża.
- Haha okej?
- Ej chłopaki chyba już czas spać - rzekłam podnosząc się. I w tym momencie usłyszałam burze z za okna.
- Aaaa - wrzasnełam, bo się strasznie boje.
- Mechi... możesz spać ze mną - powiedział Rugg.
- Naprawdę?
- Tak, chodź - szybko podbiegłam i się w niego wtuliłam, i wcześniej zgaszając lampe.
- Dobranoc - szepnełam.
- Dobranoc... zakochańce - zadrwił Jorge.
- Jorge! - krzykneliśmy razem z Ruggiem.

*Godzine później*
Słyszymy że Jorge już chrapie, ale ja i Rugg ciągle nie możemy zasnąć.
- Mechi? - szepnął Ruggiś.
- Tak?
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to że tu jesteś - wtuliłam się mocniej w jego tors.
- A tak wogóle od kiedy gadasz tak na luzie z moją mamą?
- Rugge... - zaczełam.
- Tak?
- Ona była drugą osobą która mnie trzymała tusz po urodzeniu.
- Od kiedy my się znamy?
- Urodziliśmy się w ten sam dzień, o tej samej godzinie i w dodatku w salach obok siebie a tak poza tym nasze mamy są najlepszymi przyjaciółkami odkąd miały z 10 lat.
- Heh, wiem to ale chciałem sprawdzić czy pamiętasz...
- Kocham cię, wiesz? - zapytałam.
- Wiem, i ja ciebie też.
Te ostatnie słowa były jak muzyka dla moich uszu. I tak właśnie zasneliśmy z mym księciem...

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Spóźniona! Przepraszam!
Rozdzialik dla Mechiś :*
Krótki :/
Następny będzie długi :))
Pomyślałam że dam spojler :
* Mechi mówi dlaczego ukrywała Tini
* Rugg wprowadza się do Mechi.
* Jortini ;))) :*
* Ruggcedes ♥
Dobra tam, Mechiś wyjaśniłam mniej więcej co z mamą Rugga? Oby tak. Hehehehehhehehe ♥
Dziękuję.

Buziaki, Mercy :*